Józef Ignacy Kraszewski – Człowiek z Romanowa

W 1859 roku Józef Ignacy Kraszewski przeprowadza się do Warszawy. Korzysta z propozycji Leopolda Kronenberga i przyjmuje funkcję redaktora Gazety Codziennej. O tym wkrótce, bowiem Muzeum w Romanowie przygotowuje wystawę Józef Ignacy Kraszewski – dziennikarz, redaktor, wydawca, drukarz. Wernisaż wystawy odbędzie się podczas głównych uroczystości jubileuszowych w lipcu br.

Tymczasem o innych pasjach autora Starej baśni. A znany głównie jako powieściopisarz, Józef Ignacy Kraszewski miał ich wiele. Jedną z nich było malarstwo. W Romanowie spotkał wuja Wiktora Malskiego. Ten były żołnierz, wykształcony, pasjonujący się literaturą i sztuką, sam nieźle rysował. Podglądając wuja przy pracy, mały Józio próbował swoich sił. Na Uniwersytecie Wileńskim uczęszczał jako wolny słuchacz na wykłady Jana Rustema. W Warszawie brał prywatne lekcje u Bonawentury Dobrowolskiego i Januarego Suchodolskiego. Ta skromna wiedza pozwoliła mu nieźle malować. Część obrazów oczywiście zaginęła, do dziś znanych jest 29 prac olejnych: 21 w polskich kolekcjach muzealnych i 2 w rękach prywatnych. To w Polsce, a za granicą: 4 obrazy znajdują się w Lwowskiej Galerii Sztuki, 1 w Lwowskim Muzeum Historycznym oraz 1 w Wilnie, w Litewskim Muzeum Sztuki. Znamy też prace akwarelowe i jest ich co najmniej 38 w polskich kolekcjach i 3 w zbiorach litewskich.

Wspomnieć trzeba również o akwafortach. Tę trudną technikę opanował pisarz dzięki Bronisławowi Zalewskiemu i uprawiał z powodzeniem w okresie drezdeńskim. Nieobcy był Kraszewskiemu rysunek. Podróżując, zawsze miał ze sobą szkicownik. Utrwalał krajobrazy, starą architekturę, ciekawe ludzkie twarze, stroje… Jego dzieła podróżopisarskie ilustrowane były przez samego autora. W zbiorach muzeum posiadamy Dziennik z podróży do Odessy z 1843 r. zakupiony w Pradze. Połowę dziennika zajmują rysunki autora. Wraz z nim, za pośrednictwem prof. Jerzego Ślizińskiego i Antoniego Trepińskiego, trafiły do muzeum rysunki pisarza. Kolekcja składa się z czterech grup tematycznych: widoki architektoniczne, krajobrazy, postaci ludzkie i portrety oraz varia. Na uwagę zasługują szczególnie krajobrazy i widoki miejscowości, najbardziej odpowiadające wrażliwości pisarza i najwyżej cenione pod względem artystycznym. Temat ważny, bo dla pokolenia romantyków, do których zaliczał się Kraszewski, pejzaż zawierał w sobie wartości podkreślające świadomość narodową. Wiejskie chaty, szałasy, dworki czy cmentarze często były w centrum uwagi. Był to sposób ratowania od zagłady niszczejących świadectw przeszłości.

Dodajmy jeszcze, że Józef Ignacy Kraszewski był kolekcjonerem dzieł sztuki. Cenił artystów swego pokolenia i ich prace miał w swoich zbiorach, między innymi Walerego Radzikowskiego, Napoleona Ordy, Franciszka Kostrzewskiego. Oprócz tego starodruki, herbarze…oraz fotografie. Jest bowiem Kraszewski uznawany za jednego z pierwszych kolekcjonerów fotografii. Część tej kolekcji zachowała się  i znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie.

W czasie podróży do Odessy trafił pisarz na wykopaliska Olbii – kolonii grecko-rzymskiej. Był nimi zafascynowany, bo archeologia to kolejna jego pasja. Ze szczególnym zamiłowaniem badał zabytki archeologii słowiańskiej. Będąc dyrektorem Towarzystwa Statystycznego w Żytomierzu podjął się zadania inwentaryzacji zabytków Wołynia. Opracował program słownika archeologicznego przyjęty przez Akademię Umiejętności. Dowodem uznania w dziedzinie archeologii było wysłanie Kraszewskiego jako jej delegata na międzynarodowy kongres archeologów do Bolonii i do Sztokholmu. Z tego drugiego sporządził sprawozdanie naukowe w języku francuskim. W 1860 r. ukazała się Sztuka u Słowian, działo pisarza o archeologii traktujące.  Miał więc Kraszewski ambicje naukowca. I nie tylko naukowca archeologa, ale również historyka. Do opisania dziejów Polski szczególnie się przygotowywał, gromadząc obszerne materiały źródłowe. Spod jego pióra wyszły także prace naukowo-historyczne dotyczące historii Polski i Litwy, jak chociażby Polska w czasie trzech rozbiorów, a Witolorauda, jedna z części trzytomowego dzieła Anafielas, to wierszowane poematy oparte na mitologii słowiańskiej, przede wszystkim litewskiej. Dzieło było inspiracją dla Stanisława Moniuszki, bowiem pod jego wpływem powstała kantata Milda.  

Zostańmy jeszcze na chwilę przy sztuce. Italia mi amore mawiał zapewne Kraszewski. W romanowskim muzeum o tej fascynacji kulturą włoską przypomina osiemnastowieczny portret Dantego Alighieri. Kraszewski był wytrawnym znawcą historii, sztuki i kultury włoskiej. Tak jak wielu pisarzy i artystów odbył swoją Grand Tour do Italii. Pisał o niej wielokrotnie, wspomnieć tu można chociażby serię odczytów przygotowanych i wygłoszonych przez pisarza charytatywnie i przede wszystkim Kartki z podróży. Popierał również dążenia zjednoczeniowe Włochów. Za te zasługi został czterokrotnie odznaczony medalem Corona d’Italia. A wracając do Dantego, wśród przekładów jego największego dzieła Boska komedia jest również wersja autora Starej baśni. I tak dotarliśmy do kolejnego upodobania pisarza – tłumaczenia. Pierwsze kroki w tej dziedzinie postawił mistrz już w Białej Radziwiłłowskiej, gdzie z powodzeniem tłumaczył bajki La Fontaine’a. Później był Dom Biały Kock’a. To z francuskiego. Tłumaczył z rosyjskiego, niemieckiego, z łaciny i greki.

Podejmując temat pozaliterackich zainteresowań Bolesławity (emigracyjny pseudonim Kraszewskiego), nie sposób zapomnieć o muzyce. Towarzyszyła mu ona od najmłodszych lat. Pisarz grał nieźle na fortepianie. Erudyta, znał historię i teorię muzyki, miał więc wszystkie cechy dobrego krytyka muzycznego. Recenzowane utwory często grywał, solo lub w kwartecie, organizując koncerty w swoim domu w Żytomierzu. Przyjaźnił się z ludźmi świata muzyki, by wspomnieć chociażby braci Kątskich, Wieniawskich i oczywiście Stanisława Moniuszkę. Kraszewski przyjaźnił się z kompozytorem Halki przez wiele lat. Recenzją Śpiewnika domowego w warszawskim Tygodniku Ilustrowanym wprowadził Moniuszkę w szeroki świat sztuki. A i sam próbował swych sił w kompozycji. Mamy w Romanowie Pastusze piosenki Kraszewskiego. Cdn…

Józef Ignacy Kraszewski, Wnętrze stodoły w Kisielach, fot. Tadeusz Żaczek
Scroll to Top